O tym jak oraz z czego robić sushi samemu w zaciszu własnego mieszkania już pisaliśmy TU (domowe sushi).
Tym razem podzielę się z Wami zdjęciami naszych ostatnich rolek oraz kilkoma "trikami".
Ostatnio rolki z ryżem, surowizną i dodatkami wykonywaliśmy w rodzinnym gronie przy okazji świętując nastanie nowego 2015 roku. Wbrew pozorom, przy dobrej organizacji i podziale pracy oraz nabraniu małej wprawy, kręcenie rolek jest przyjemnym, a nawet twórczym zajęciem :) Wbrew pozorom komponowanie sushi maki i dobór składników, jakich chcemy użyć daje nam spore pole do popisu. Mogłabym powiedzieć, że nawet jest to relaksujące, pod warunkiem, że nie macie w kuchni kochanego Nerwusa, który sam nie wie co budzi w Nim niepokój ;)
Ale przechodząc do sedna, jednym z podstawowych dodatków przy sushi obok ryby, jest surowy ogórek pokrojony w drobne słupki. Oglądając jeden z odcinków Master Chefa podpatrzyłam fajny sposób na przygotowania go w takiej formie, a mianowicie musicie dokładnie umyć i osuszyć warzywo, następnie ukroić na długość nori, przykładając warzywo do wodorostu nori. Kolejnym krokiem jest okrojenie ogórka przy pomocy dobrego, ostrego noża na około, podobnie jak obieracie jabłko. W ten sposób otrzymujemy jeden duży zielony płat, który teraz należy już tylko posiekać w poprzek w cienkie paski - słupki :) Okrajając ogórka miejcie na uwadze, że powinniśmy to zrobić jak najcieniej.
Skórę od ryby odcinam ulubionym nożem, tak, by stracić możliwie jak najmniej pysznego mięska.
Rybę kroimy wzdłuż w paski, następnie zawijamy maki :)
Najważniejsze za nami! Możemy zawijać i zawijać, i zawijać,... :D
Dla urozmaicenia możecie spróbować zrobić rolkę w cieniutkim omlecie :) Do jego wykonania potrzebne będzie jedno jajko, które rozmącone wlewamy na dużą, rozgrzaną i cienko posmarowaną tłuszczem patelnię. Gdy wystygnie postępujemy z nią tak samo jak z glonami, nakładamy ryż, dodatki i zawijamy. Omlet niestety nie sklei się tak ładnie jak nori, ale radzimy sobie z tym wbijając w otrzymanego maka wykałaczki. Zabieg prosty, praktyczny i co najistotniejsze skuteczny. A ponieważ jesteśmy w gronie najbliższych, estetyką nie powinniśmy się zanadto przejmować ;)
Gdy zdarzy się, że zostaną Wam jakieś niewykorzystane produkty, je również zużyjemy! Podczas naszego sushi-spotkania po skończeniu całego ryżu mieliśmy jeszcze trochę ryby, ogórka i awokado, które drobniuteńko pokroiliśmy, wymieszaliśmy razem, a by całość ładnie się skleiła wykorzystaliśmy odrobinę majonezu.
Z powstałej masy a'la tatar, przy użyciu dwóch łyżek (najlepiej stołowych) formujemy "kulki", które kulek nie przypominają (ale to nieistotne :) ) i układamy je na łyżkach, na półmisku. Najlepiej jest za wczasu posolić nasz "tatar", ponieważ będziemy go jedli bezpośredni ze sztućców i użycie sosu sojowego będzie niewygodne.
Gdy przygotowania dobiegają końca, stół jest pięknie nakryty, śliwkowe wino Choya rozlane do kieliszków, wszystko już gotowe, maki zawinięte przez sushi-masterki, pokrojone przez sushi-mastera, i starannie ułożone na półmiskach i możemy zasiadać do uczty :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz