czwartek, 23 października 2014

Nalewka z malin z dodatkiem miodu


Składniki:
  • 2 kg malin
  • 1,5 kg cukru
  • 5 pełnych łyżek miodu
  • 1,5 litra wódki
  • czas
Wykonanie:

Maliny przekładamy do minimum 5 litrowego słoja. U mnie zbłąkało się kilka jeżyn, dodałam je jako urozmaicenie :)

Owoce zasypujemy cukrem, dodajemy miód i odstawiamy słój na 24 godziny. W tym czasie maliny "puszczą" sok :)


Jak widać na zdjęciu poniżej, w słoju jest dużo soku, czyli plan się udał :)


Zawartość słoja mieszamy, by choć część cukru i miodu rozpuścić w soku owocowym. Dodajemy alkohol i odstawiamy w nienasłonecznione miejsce na minimum miesiąc.


Po upływie miesiąca nalewkę możemy przelać do butelek, by w nich jeszcze przez jakiś czas czekała na wypicie i pełną zachwytów degustację.


Przed rozlaniem do butelek, proponuję wpierw owoce przecedzić przez sitko do miski / garnka, z którego będziemy łyżką nalewać ją do butelek. Jednak zanim to zrobię, ja na mniejsze sitko kładę 2 lub 3 warstwy gazy i dopiero wówczas wlewa do szkła. Dzięki temu zabiegowi alkohol będzie bardziej klarowny, ewentualny osad pozostanie na gazie.




Jak zawsze żal mi wyrzucać "pijane" owoce, które po wyjęciu z alkoholu wydają mi się być nadal atrakcyjnym produktem do obróbki, dlatego również tym razem (podobnie jak to było przy okazji śliwek z nalewki śliwkowej, które wykorzystałam do wypieku muffinków - Muffiny dyniowe) wykorzystałam je do wykonania ciasteczek z malin oraz dodatkiem świeżego jabłka.

Składniki:

  • 1,5 szkl. mąki
  • 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1 łyżeczka sody oczyszczonej
  • 0,3 szkl. cukru
  • jabłko
  • szklanka "pijanych" malin
  • 0,5 szkl. jogurtu naturalnego / kefiru / maślanki 
  • 2 jajka
  • 3/4 szkl. ojeju roślinnego
  • łyżka miodu

Wykonanie:

W osobnych naczyniach mieszamy ze sobą suche i mokre składniki.


Następnie zawartość dwóch naczyń mieszamy na jednolitą masę, którą napełniamy foremki na muffiny.


Pieczemy ok 30 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni.


Jedząc muffiny wyczuwalne są w nich pestki z malin, które "chrupią" w zębach, jednak jest to miły deser i dodatek do popołudniowej herbaty czy kawy.

Brak komentarzy: